niedziela, 24 maja 2009

pustynia Negew i wielbłady

Wyprawa na pustynie trwała 3 dni. Przemierzylismy Izrael na południe tym razem, przez pustynie po której błąkali sie po wyjsciu z Egiptu, do Eilatu, gdzie pływalismy na rafie koralowej. Jezdzilismy na wielbładach, spalismy w namiotach Beduinów itp.





Wśród wielu pozostałości miast na pustyni oglądamy to, z synagogą, mozaikami, z tunelem podziemnym na czas wojny.
Droga Skorpionów - znane jeszcze z Biblii miejsce, strome, niebezpieczne i piekne.





Ishaku rozmawia z wielbłądem, wielbłąd patrzy z wyższością.

Szacharut - miejsce gdzie spaliśmy w namiotach beduińskich na pustyni. Nasi nauczycie chcą pokazać nam rzeczywiste warunki zycia nomada, dlatego wycieczka odbywa sie pod koniec maja a nie w marcu, gdy jeszcze chłodno. Jedziemy przez Be'er Szebę gdzie Abraham pasał swe stada i wykopał studnię. Tak - pasterstwo uprawiano na pustyni!




Z góry patrzymy na zapadlisko wielkiego rowu tektonicznego ciągnącego sie od Syrii, Morze Martwe, zatokę Morza Czerwonego oraz po Wielki Rów Afrykański. Widok jest oszałamiający

Udajemy się na 2 godzinna przejazdzkę na tych uroczych stworzeniach, zeby zrozumieć, jak sie podrózuje na pustyni.


Kopyto za kopytem...


Namioty Beduinów wyglądają ponuro z zewnątrz: są tkane z koziej wełny, która jest ciemna, w lecie pochłania światło, w zimie (gdy pada) nie przepuszcza wody.



To namiot, gdzie spaliśmy.


Tak zwane Słupy/Kolumny Salomona. Wielkie skalne formacje. Och jak tam było gorąco.

Jak przetrwać na pustyni? Pić duzo duzo duzo. Zasłaniać całe ciało czymś lekkim i przewiewnym.

Na pustyni mozna czasem znalezc rzekę w głebokich wawozach. ten tutaj podobno jest tym wywiedzionym przez Mojzesza za skaly!



W Eilacie siedzimy w sukka (takiej na święto Namiotow) i znaczymy na mapach starego Izraela miejsca i trasy gdzie bylismy i gdzie jedziemy. To wazne dla tłumaczy Biblii by pamiętać, jak te miejsca wyglądały.


Granica izraelsko egipska. Po tym pograniczu snuli sie Izraelici przez lata. Ja po paru dniach mam dosyć - ta cześć pustyni jest kamienna, szara, czesto nawet czarna, jak widać na zdjęciu, czasem jakby się szło przez cement. Łatwo potępiać tych ludzi, że sie buntowali, gdy się nawet nie spróbowało czym pustynia jest!



Ale miejscami widoki sa oszałamiajace! Zapadlisko tektoniczne na pustyni.


Jasne błyszczące skały, a pośród w dole - rzeka.


Częsty tutaj znak drogowy: uwaga łażące wszędzie wielbłądy. Wychodzą sobie z koczowisk beduińskich i idą w (chciałoby się powiedzieć - w pole) przed siebie od kępki zieleni do kępki.

piątek, 15 maja 2009

Pustynia jest piękna

W przyszłym tygodniu czyli w niedzielę jadę znów do strefy palestyńskiej (Betlejem), a potem trzy dni projektów, a potem trzy dni na pustynię Negew i nocowanie z wielbłądami w namiotach… Więc jeśli pisać to teraz. Mam zaległe wycieczki do opisania.


Pustynia jest piękna. Ta tu jest górzysta, jak wzburzone morze.


(Znów jakiś tekst hebrajski nad tym głebokim wadi. Tego nie widać, ale tam jest potęzna przepaść!)

(Osioł nad porzepaścią. wygrzebał trochę zielska spomiędzy kamieni dla swojego zwierzaka.)



Chodziliśmy rzymską jeszcze drogą z antycznym akweduktem na trasie Jerycho – Jerozolima. Halwor jest w stanie jechać po najgorszych wertepach z czasów rzymskich, co tam resory, ale nasz Fin Mika nieco zielony na twarzy prosił by go wypuścić. Ja również, ale by sobie pohasać po pustyni i rzymskiej drodze na piękną przepaścią.



(Jerycho - widok na Górę Kuszenia. To stąd wg. tradycji diabeł pokazywał Jezusowi królestwa ziemii w zamian za pokłon)

(Jerycho to oaza na pustyni)
Jerycho to oaza na pustyni i najstarsze na świecie miasto. (Obecnie zamkniete dla Izraelczyków, bo nalezy do autonomi palestynskiej. Strzegą go dwa posterunki, jak na prawdziwej granicy - izrelski i palestynski.) Wszelka woda która wsiąka we wzgórza upodobała sobie wypływanie właśnie tam. Oglądałam wieżę obronną sprzed 9 tysięcy lat! To parę tysięcy lat starsze niż piramidy.


(juz wtedy się musieli bronić)


Tą drogą szedł w ostatnią podróż z Jerycha do Miasta Jezus, żeby tam umrzeć. A oni się kłócili, który z nich najważniejszy…
Wapień tamtejszy okazał się dziwnie miękki i kruchy, przyjazny stopom, a szłam w sandałach jak antyczni. Duze przezycie.


wąwóz z akweduktem wzdłuz drogi)




(akwedukt)

Gdy wyjeżdżaliśmy z Jerycha na posterunku izraelskim zaczepił nas dociekliwy żołnierz. Na swoje nieszczęście – zapytał co my, chrześcijanie uważamy na temat tego, że Izrael ma teraz kraj i wojsko i co wg. nas Biblia na to. Źle trafił biedaczek: usłyszał starożytne proroctwo z potępieniem grzesznego ludu, ale że Bóg ze względu na swe święte imię przywróci Izraela, i że my chrześcijanie jesteśmy strasznie tym podekscytowani… Pozałował ze zaczepil tlumaczy Biblii - wypuścił nas czym prędzej z granicy...

Ezechiel 36, 22-25
"nie ze względu na was, domu izraelski, lecz ze względu na moje święte imię,
które znieważyliście wśród ludów, do których przybyliście. (…)
i poznają ludy, że Ja jestem Pan - mówi Wszechmocny Pan –
gdy na ich oczach okażę się święty wśród was.
I
zabiorę was spośród narodów, i zgromadzę was ze wszystkich ziem;
i sprowadzę was do waszej ziemi…
i pokropię was czystą wodą, i będziecie czyści od wszystkich waszych nieczystości
i od wszystkich waszych bałwanów oczyszczę was."
------------------------------------------------------------------
Morze Martwe
Morze Martwe? Tak, w końcu pounosiłam się w tej solance, nasmarowałam się błotkiem czarniutkim usiłując dorównać naszym kolegom z Afryki. Niestety, czarne błotko na Ishaku odcinało się jasno od jego czekoladowej karnacji, a o Charlsie-Kuami, to szkoda gadać…
Nim się wejdzie do wody, przestrzegają przed dwoma rzeczami:

1. żeby nie wiadomo co, nie trzeć oczu! Lepiej poczekać, aż się sól wyłzawi.
2. pod groźbą śmierci nie pic tej wody! Tak, tak – roztwór soli i innych składników jest tak silny, ze wypicie dużego łyka kończy się śmiercią. Przed naszym przyjazdem tutaj był taki wypadek. Nie da się w tej wodzie zanurzyć, więc raczej pic można głównie z głupoty. Ta odrobina, która dostaje się na wargi wystarczy, żeby pluć i krzywić się.

No i co ja zrobiłam? Nasmarowałam twarz błotem, a potem chciałam zmyć … słoną wodą!!! I zaczęłam odruchowo trzeć oczy. Myślałam że mi wyżre z korzeniami :-(
Ale to tylko złudzenie… po paru minutach można zacząć otwierać ostrożnie oczęta. Jak się nie ma rozumu a za to odruchy, to potem pali!

sobota, 9 maja 2009

Neot Kedumim raz jeszcze

Tym razem pojechaliśmy do tego parku (zob. 6 marca: Neot Kedumim — the Biblical Landscape Reserve in Israel) obejrzeć lato: pierwsze zbiory, dojrzewajace zboża itp. Wyprawa znów okazała się interaktywna. Smakowaliśmy, wąchaliśmy, zrywaliśmy i słuchaliśmy po angielsku i hebrajsku wyjaśnień i historii biblijnych.


(kwitnący hyzop)

Siedzimy na stoku i oglądamy zarośla i chaszcze, zwane w Biblii lasem. Dla nas to raczej gęste poszycie, jednak w owych czasach lasów z wysokimi drzewami w Izraelu nie było. Rozmawiamy o dzikim miodzie i drapieżnikach: lwach, niedźwiedziach i innych.









(Kwitną własnie granaty… )

Zboze
Łuskamy ziarna na polu, jak Jezus i apostołowie w szabat: dlaczego potępiali ich faryzeusze? Zbieramy też ziarna na ofiarę zwaną omer czyli pierwociny plonów zboża.




Pieśń o winnicy
Oto winnica i wieża strażnicza na polu, trzeba było pilnować, by nie zrabowano plonów. W owych czasach łatwo było utracić owoc swej pracy.




Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku.
Otóż okopał ją i oczyścił z kamieni i zasadził w niej szlachetną winorośl;
pośrodku niej zbudował wieżę, także i tłocznię w niej wykuł.
I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody.
Teraz więc, o mieszkańcy Jeruzalem i mężowie z Judy,
rozsądźcie, proszę, między Mną a między winnicą moją. (…)
Otóż winnicą Pana Zastępów jest dom Izraela...
(Iz 5, 1-3.7b)

Gotowanie w terenie
Robię macę, piekę ja na ogniu rozpalonym z suchych gałęzi palmowych.




Gotujemy też pyszna herbatę z hyzopu, podpiekamy wpół - dojrzałe ziarna pszenicy, ucieramy przyprawy, dodajemy oliwę, Iszaku wyciska ser, zrobiony z mleka zakwaszonego sokiem z pąków granatu.


Po przygotowaniu wszystkiego modlitwa szabasowa nad moja macą! : baruch ata Adonai...

Szefela

Ostatnio bardzo dużo jeździmy po kraju. Izrael rozciąga się od północy, gdzie mamy góry wraz z najwyższym Hermonem, oraz po bokach Liban i Syrię, na południe gdzie pustynia Negew oraz Morze Czerwone. Kręgosłupem jest dolina Jordanu położona w depresji. Rysując uproszczona mapę zaczyna się od Jordanu – linia prosta, na której rysuje się u szczytu Jezioro Galilejskie, a pośrodku Morze Martwe. Po lewej stronie Morze Śródziemne, a od niego wszystko układa się pasami: doliny – niziny, wzgórza, góry (w tym pustynia judzka), depresja i wysoko położone plateau (ale to teraz w Jordanii).



Jedna z naszych wypraw jest na teren, który nazywa się Szefela – czyli przedgórze lub niski kraj. To tam właśnie umiejscowione były twierdze lub miasta obronne jak Lachisz, Bet Szemesz, Azeka itp. (II Kr 11, 5-12) Tam rozgrywały się starcia pomiędzy Izraelitami a Filistynami, czy później Asyryjczykami i Babilończykami. (II Kr 28, 18). To była jakby strefa buforowa pomiedzy wybrzezem z Filistyńczykami i szlakami handlowymi oraz Izraelem.


Oto wzgórze Lachisz, przedmurze Izraela, broniące przez Filistynami. Zdobycie tego oto miejsca figuruje jako największe osiągnięcie na głównym reliefie za tronem w odnalezionym pałacu Sennacheriba, króla asyryjskiego. A w Biblii jako klęski. (II Krl 18, 13-14; Iz 36, 1-2)

(twierdza Lachisz z góry)

Siedząc pod wzgórzem studiujemy teksty biblijne o tych miejscach, a także niezwykłe odnalezione na skorupach glinianych (ostrakach) zapiski z okresu oblężenia babilońskiego, o którym czytamy też u proroka Jeremiasza (Jer 34, 6-7) . Aż dziwne, że mimo tylu dowodów na prawdziwość historyczną tak łatwo wciąż neguje sie wiarygodność historyczną zapisów biblijnych.


(Lachisz)
Wykopaliska wykopaliskami, a najpiękniejsze tu są kwitnące krzewy i winnice.







Oglądamy też wzgórze i pozostałości twierdzy Maresz, a potem ze wzgórza Azeka patrzymy na miejsca, gdzie rozbili się Izraelczycy oraz Filistyni.


i słynne miejsce spotkania Dawida z Goliatem ( I Sam 17).



"Filistyni zgromadzili swe wojska na wojnę: zebrali się w Soko, leżącym w ziemi Judy, a obóz rozbili między Soko i Azeka niedaleko od Efes-Dammim. Natomiast Saul i Izraelici zgromadzili się i rozłożyli obozem w Dolinie Terebintu, przygotowując się do walki z Filistynami. Filistyni stali u zbocza jednej góry, po jednej stronie, Izraelici zaś na zboczu innej góry, po drugiej stronie, a oddzielała ich dolina. ( I Sam 17, 1-3 )"

Jak wczesniej pisałam, po hebrajsku 'har' to jest i wysoka góra i płaskie wzgórze. Jak widać, tutaj tłumacze Biblii Tysiąclecia wybrali słowo 'góra', które w odniesieniu do Szefeli jest mylące - tu są tylko niewysokie wzgórza.