I znów roczek przemknął jak burza. W tym roku rzeczywiście jak burza i to z piorunami… Zeszłe urodziny były w śniegu, ciemności i kurtce. Pamiętacie?
Tegoroczne prawie upalne gdyby nie to ze spędziłam je na uniwersytecie w niemal lodowatych klimatyzowanych pomieszczeniach. Na HU jest to tydzień egzaminów miedzysemetralnych i właśnie mieliśmy dziś z geografii historycznej Izraela: krainy, plemiona i ich rozmieszczenie, prorocy i okresy historyczne, sąsiednie ludy itp. Przyszły tydzień to 3 dniowy egzamin ze współczesnego hebrajskiego. W życiu nie byłam na takiej wściekłej uczelni! Co tydzień test, egzaminy na początku, w środku i na końcu semestru! Musza chyba to robić przed Paschą, a my jak te baranki na rzeź prowadzone… tyle tylko że otwieramy swe usta :-)
Wybaczcie ze dziś tak mało o Izraelu i Biblii. W niedzielę mamy w końcu wyprawę po całym mieście Dawida, a potem 3 dni w Galilei, i Pascha u koszernych Żydów!
Ale wracając do tegorocznych urodzin – oto zdjęcai tegoroczne!
czwartek, 26 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sto lat Alinko!!! Pięknie wyglądasz.
OdpowiedzUsuńNiech ci hebrajski na zdrowie wyjdzie :)))
A to jeszcze inaczej: Cumpleaños Feliz! Y un beso
OdpowiedzUsuńekhm...już? raz raz...ZUM GEBURTSTAG VIEL GLUCK !
OdpowiedzUsuńAlinko,czy to ciasto już upieczone czy dopiero będzie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Twoja anonimowa siostra
Dziekuje Wam wszystkim! Tym z blogu i tym spoza blogu za pamięć! Kocham was też!
OdpowiedzUsuń