Niestety wyjeżdżamy dokładnie w niedzielę palmową. Nie zobaczę procesji z palmami, skandowania – Hoszijana…
(piekielny upał od tych kamieni...)
Ale wreszcie znalazłam ziemię mlekiem i miodem płynącą. Kiedy Jozue wkraczał do ziemi Kanaan wchodził od strony dzisiejszej Jordanii, gdzieś nieco powyżej Morza Martwego. Wysłał szpiegów – zwiadowców by obejrzeli krainę. Jeśli poszliby na przełaj przez dolinę Jordanu i wspinali się na Góry Judzkie, to mogliby powiedzieć jedynie – kamienie, kamienie i olbrzymie kamienie. Jednak idąc nieco w prawo w górę rzeki weszliby w Samarię, a potem Galileę. Jeśli wtedy, tak jak teraz była to wiosna, to nic innego nie da się powiedzieć: mlekiem i miodem płynąca. Wprawdzie miód to był raczej na pewno syrop z daktyli, którym tu słodzę herbatę, bo palm pod dostatkiem a pszczół miodnych i uli nie.
Zielono, wzgórzyście, gaje awokado, mango, cytrusy, banany, daktyle, oliwki… żyzna ziemia pokryta kwiatami polnymi… ale tylko przez parę tygodni. Niedługo cała trawę wypali słońce i wszystko stanie się brązowe.
Przemierzamy te ziemię z Biblią hebrajską w dłoni: góra Karmel, na której odbył się słynny pojedynek Eliasza z prorokami Baala.
Przemierzamy te ziemię z Biblią hebrajską w dłoni: góra Karmel, na której odbył się słynny pojedynek Eliasza z prorokami Baala.
Stąd oglądamy dolinę Jezreel czyli Megiddo nazwaną tak od wzgórza Megiddo. Ponieważ to była główna płaszczyzna między stokami Karmelu, Tabor i Gilboa tedy przebiegały szlaki kupieckie i tedy najłatwiej było najechać teren. Przez całe tysiąclecia tutaj toczyły się główne bitwy – na równinie wzgórza Megiddo = Har Megiddo, po grecku Ar-Maggedon. Oto teren przyszłego Armagedonu z Apokalipsy!
Oraz twierdza Megiddo:
(piekielny upał od tych kamieni...)
a dzień drugi, trzeci...?
OdpowiedzUsuńdać im paluszek, to całą rękę...
OdpowiedzUsuńO niewdzięczny narodzie...
:-)
Jaki piekny ten Izrael wiosna!
OdpowiedzUsuń