wtorek, 7 lipca 2009

Wszyscy bogowie Egiptu i Mojżesz

Jerozolima, Monachium, Rzym, Monachium – rozstania, spotkania, rozstania, powrót do swoich… Przyleciałam do Monachium do kochanej rodzinki, pojechałam do Rzymu (na konferencję Society of Biblical Literature, która miała miejsce w Pontyfikalnym Instytucie Biblijnym), wróciłam do Monachium.




Tego samego dnia wybraliśmy się na wystawę pt. Tutenchamon. Można obejrzeć repliki wszystkiego co zobaczył archeolog Carter, gdy odkopał grób młodego faraona - jedyny mało obrabowany grób. Chociaż rabusie i tak się zakradli, chociaż Tutenchamon z racji skandalu wokół swego ojca reformatora religijnego/heretyka faraona Echnatona liczyć jedynie na bardzo skromny pochówek, bogactwo skarbów poraża. Nie przeszkadza mi, że to tylko genialnie wykonane repliki: oglądam wszystkich bogów Egiptu, wyrafinowane wzory, przepych złota i kamieni szlachetnych. Porównuje w myślach do wszystkiego, co oglądałam w Izraelu.






Izraelici musieli być pod wielkim wpływem sztuki, kultury i religii Egiptu – jakżeby inaczej? Byli wtedy jedynie pasterskim ludem, który nie wykształcił własnej odrębnej kultury, a zamieszkawszy w wyższym kulturowo Egipcie nie mógł nie podziwiać wielkich osiągnięć cywilizacyjnych imperium nad Nilem. Mojżesz sam wychował się i wykształcił na dworze faraona, przebywał tam do 40-stki. Całkowite odcięcie od religii i kultury Egiptu musiało go kosztować wiele trudu.





Pamiętam, że przybytek sporządzony dla Boga na pustyni przypominał podobne znalezione u Midianitów. Wtedy oglądając to, byłam nieco zdezorientowana, dlaczego Mojżesz wziął wzór od jakichś pogańskich ludów. Teraz powoli dociera do mnie, ze starał się uniknąć wszelkiego podobieństwa od kultury egipskiej. Wolał wzorować się na tym co widział u innych nomadów, u swojego teścia Jetro – kapłana midianickiego.


model przybytku

Patrząc na wyrafinowaną sztukę egipską zaczynam rozumieć, że całkowity zakaz sporządzania obrazów i figurek dla Izraelitów był prostą koniecznością. W Egipcie czczono wszystko, co widziało oko – wszystko było przejawem jakiegoś bóstwa: skorpiony, wężem, skarabeusze, ibisy, sępy…




Trudno wyobrazić sobie jak to jest uczyć ludu monoteizmu, gdy jest się otoczonym falami pogańskiego politeizmu. Gdy czytamy Stary Testament niejednokrotnie oburzają nas praktyki Izraelitów i nawet pewne decyzje Mojżesza. Nie wiemy jednak, jak bardzo były rewolucyjne na tle ówczesnego świata, nie widzimy jakimi trudnymi metodami Bóg uczył Izrael, że jest tylko jeden Bóg dobry i mocny, a inne siły- te demoniczne są stworzone i od niego słabsze. Dla nas jest oczywiste, ze Bóg i stwórca jest jeden, natomiast głupotą jest czczenie bożków. Parę tysiącleci wstecz nic nie było oczywiste: najsilniejsze i najbardziej rozwinięte imperium świata szerzyło wiarę w boga-sępa, boga-szakala itp. Bóg Jahwe objawiał się jakiemuś zakurzonemu Beduinowi - Abrahamowi, gdzieś w Mezopotamii i kazał mu wędrować na kraniec ówczesnego świata!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz