sobota, 2 maja 2009

Galilea dzień trzeci




Jeździmy wokół Jeziora Galilejskiego, znanego tez jako Morze Galilejskie (‘jam’ po hebrajsku to morze być i może i jeziorko, podobnie jak ‘har’ – to góra na 2,5 tys metrów i pagórek. To nie „góry otaczają święte miasto Jeruzalem”, tylko wzgórza, a góra Karmel to raczej pasmo potężnych wzgórz, niż wysoki szczyt), Genezaret, Kineret. Jezioro Tyberiadzkie i parę innych. Tu w Izraelu mówi się na nie – Kineret.





Jedziemy do dużego ówcześnie miasta, gdzie Jezus zamieszkał, gdy rozpoczął publiczną działalność – czyli Kafarnaum. I tu zaskoczenie – tutejsze miasta nie były jasne, tylko czarne, gdyż kamień wokół to skały wulkaniczne.



(czarne mury Kafarnaum)




Ponure wrażenie robią ruiny Kafarnaum, Betsaidy i Chorazyny. Takie wielkie miasta, a zostały z nich tylko kamienie w polu… Ale przecież zostało im to przepowiedziane



(synagoga w Chorazynie)

(Chorazyna)

"Wtedy zaczął czynić wymówki miastom, w których dokonał najwięcej cudów, że się nie nawróciły: - Biada ci, Chorazin, biada ci, Betsaido, bo gdyby w Tyrze albo w Sydonie działy się te cuda, które u was się działy, od dawna by się nawróciły we włosiennicy i w popiele. (22) Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam. A ty, Kafarnaum, czyż "aż do nieba będziesz się wynosić? Aż na dno piekła spadniesz!" Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które działy się u ciebie, przetrwałaby do dzisiaj." (Mat 11, 20 – 23 B.Pozn.)


Potem Góra Błogosławieństw i maszerujemy w dół, wśród pól, do jeziora. Patrzę na ten krajobraz i widzę skąd biorą się obrazy w przypowieściach, rozpoznaję w tym krajobrazie znajoma mi osobę. Uderza mnie myśl – ach to dlatego miał taką duszę…



(kościół na górze błogosławieństw)




(wśród pól)




Jeszcze później Scytopolis – Beth Shean.
Na koncu słynne miejsce współczesnych chrztów w Jordanie.




( tablice w wielu językach w tym po polsku)

I do domu, doliną Jordanu - czyli wielkiego uskoku tektonicznego

1 komentarz: