
I okazało się, że znowu to nie była figura retoryczna ale opis sytuacji. A tylko spójrzcie na zielone niwy z tyłu ;-) kamulce, kamury i skały.
Tak wyglądałem ciebie w świątyni,
By ujrzeć moc twoją i chwałę twoją,
Gdyż lepsza jest łaska twoja niż życie.
Wargi moje wysławiać cię będą.
Tak błogosławić cię będę, póki życia mego,
W imieniu twoim podnosić będę ręce moje.
(A to zdjęcie to jest spod drzewka pomarańczowego koło drzwi naszego domu)
Zima (choref) to jest czas, gdy powinno padać. Bez tego grozi kleska suszy, jesli ziemia nie dostanie wystarczajaco duzo wody. A odkąd tu jestem padalo tylko raz i do tego w nocy. Ziemia jest spieczona. Mówi się, że rabini modlą się: "Panie, nie słuchaj modlitw turystów i pielgrzymów, gdy proszą o piękną pogodę. Słuchaj NAS!"
Zima to okres, gdy dojrzewają pomarańcze, mandarynki i cytryny. (I są tu niewierygodnie słodkie). Dlaczego teraz? Bo mają wody pod dostatkiem i mogą być soczyste. Oto zdjęcia z ogródków z ulicy powyżej naszej. Cytryny, które wyglądają jak jabłka na dachu. (a jabłka tutaj to przeważnie takie małe psiary) i wiązka cytrusów o kształcie gruszki.Wbrew własnemu interesowi modlę się o deszcz dla Izraela (do czego to doszło...)
A ponieważ mnie proszono o moje własne zdjęcie, a nie tylko tego co widzę - oto ja koło potwora
"Góry otaczają święte miasto Jeruzalem" - dosłownie, wokół są wysokie skaliste wzgórza, że jedzie się ciągle w kółko i w kółko, omijając kolejne wzniesienia.
Ale sam HU to labirynt, w którym trudno się połapać, no i wszędzie kontrole, na wypadek zamachów bombowych: wchodząc do kafeterii, biblioteki, w ogóle wchodząc na teren uniwersytetu.