piątek, 30 stycznia 2009

Ew. Jana 10

Dziś przed szabatem poszlismy z Ishaku (nigeryjska forma od Izaak) na krótki spacer i zobaczylismy jak pasterz pędzi owce. Zasuwały jak skoczne kozice, ale coś mało było białych, więcej brązowych, w łaty, burych - same jakieś takie oberwańce. Popędziły przodem, a my zawołalismy do pasterza, że chcemy zrobic zdjęcie. Chłopak się ucieszył i zawołał na owce, żeby zaczekały. Pomyślałam, ze chyba nie oczekuje, że go posłuchają. Ale one rzeczywiście stanęły. Potem zawołał do trzech z stojących z brzegu po imieniu, i pokazał gdzie mają przejść, a te... posłusznie przeszły. Cuda nad cudami. Zawsze mi się wydawało, ze owca jest głupia i lezie gdzie chce...

(Ew. Jana 10: 3-4,11 BT) owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. (...) Ja jestem dobrym pasterzem

I okazało się, że znowu to nie była figura retoryczna ale opis sytuacji. A tylko spójrzcie na zielone niwy z tyłu ;-) kamulce, kamury i skały.

1 komentarz:

  1. Dzieki za cytaty z Bibli ze zdjeciami z zycia! Odkrywa to piekno ktorego sie nie widzi - bo czasem te porownania brzmia strasznie mdlo dopoki sie nie zobaczy czegos takiego jak tego pasterza na zdjeciu.

    OdpowiedzUsuń