piątek, 20 lutego 2009

egzamin pisemny i kalendarz zydowski

Przespałam wolną sobotę (czyli nasz piątek). Wczoraj na szczęście odbyło się wczoraj.
8.30 na uniwersytecie, legitymacja studencka w ręce i maszeruję do sali 211 (kita 211) w instytucie międzynarodowym. Powtórka z matury: rozsadzają nas po całej sali i robią to trzy starsze, ponure i groźne kobiety, wyglądające na wysłanniczki zakładu karnego/kuratorium. Teczki pod ścianę! Proszę się rozsiąść! Dalej! (Tym, którzy często oskarżają mnie o dramatyzowanie mogę przedstawić świadków w postaci zrównoważonego i cichego Fina, oraz miłej Kanadyjki.) Nim zaczął się egzamin już zdołały nas zdominować, rozglądaliśmy się rozpaczliwie pytając siebie nawzajem gdzie podziały się owe miłe nauczycielki z naszych klas. Pierwsze dwie strony testu zawierały długie zaprzysiężenie, że jestem świadoma urzędowej wagi egzaminu i że przyrzekam nie kopiować, nie ściągać i nie oszukiwać w żadnej formie w trakcie egzaminu. Był to długi elaborat i musiałam podpisać dwa razy. A był to tylko egzamin końcowy poziomu Alef!!! Najpierw godzina wypracowania na jeden z trzech tematów, potem 15 minut przerwy i następne 3,5 godziny testu. Czy teraz już mi uwierzycie że ten zimowy Ulpan na HU jest morderczy?
(Dawn gra na szofarze!)
Wczoraj wieczór mieliśmy jeszcze wykład o 20.00. Przyszedł do nas śliczny koszerny Żyd, który przez ponad 20 lat był dyrektorem ds. specjalnych programów na HU. Wykład był na temat pokręconego kalendarza hebrajskiego. Otóż Żydzi jednocześnie trzymali się kalendarza księżycowego oraz słonecznego. Dzień zaczyna się o zmierzchu, nie o północy. Stąd miesiąc był równy cyklowi księżycowemu, 28-29 dni. Zapytał nas kiedy w miesiącu wypada pełnia – popatrzyliśmy na niego jak na idiotę, bo w Kanadzie, Finlandii, w Polsce itp. widać księżyc jak nie ma mgły i chmur. Ale tutaj panuje kultura nomadów, i księżyc na pustyni widać zawsze. Ale jednocześnie święta żydowskie są ściśle związane z porami roku czyli rokiem solarnym. My radzimy sobie z tym poprzez nierówne miesiące i rok przestępny, ale Żydzi dodawali cały jeden miesiąc 11 razy w ciągu 90 lat! Więc miesiąc Adar co kilka lat jest obchodzony 2 razy!
Zadajemy mu pytania na temat pierwszych rozdziałów Genesis i opisu stworzenia. A on patrzy na nas tym żydowskim okiem i mówi, „ja tylko widziałem szabat, bo mnie stworzono na 6 dzień i patrzyłem na górę Synaj ,bo tam byłem” i strzala kazanie na temat kroku wiary. Przemawia do nas jak cały naród żydowski naraz. „Wszelkie pytania kończą się gdy dochodzimy punktu wybrania. Bóg rozkazał – jesteś wybrany i jestem w kropce: szczęśliwy ale w sumie w kropce!” I tak się kończy dysputa teologiczna z tym mądrym, uroczym i dowcipnym Żydem, wygadanym jak wszystkie Icyki i Szmule świata. Jest to jeden z tych ludzi, do których Jezus mówił „niedaleki jesteś od Królestwa Niebieskiego”

Dziś przespaliśmy prawie cały dzien. Na szczęście dziś wieczór szabatowy, prawdziwa Wigilia co tydzień. Od niedzieli zaczynamy regularny program – dziennie po 3 różne zajęcia (łącznie po 6 godzin ale płodozmianem): hebrajski biblijny, geografia historyczna Izraela, hebrajski współczesny, analiza dyskursu hebrajskiego, poetyka hebrajska + dzień zwiedzania. Już nie mogę się doczekać!

2 komentarze:

  1. Dzień zwiedzania! Będą foty!!! :>

    OdpowiedzUsuń
  2. analiza dyskursu, poetyka, geografia historyczna, zwiedzanie: to brzmi jak jakies Wielkie Wakacje (dla mnie)!!!

    OdpowiedzUsuń