środa, 4 lutego 2009

No ale jak wygląda twój pokój?

Po wielokrotnych zapytaniach o mój pokój odpowiadam: pokój jak pokój – dwa łóżka, dwa biurka, szafa, łazienka. I mały zakątek do cichych studiów. Natomiast o wiele ciekawszy jest cały dom, a szczególnie jego mieszkańcy. Jest nas 6 w grupie, w tym dwie jednostki żeńskie i reszta męska. Jest tu 2 jednostki europejskie (Polska i Finlandia), 2 jednostki azjatyckie (Tajwan i jedna z byłych radzieckich republik ) i dwie jednostki afrykańskie (Nigeria i Togo). Zadziwiające jest to jak szybko i łatwo zgraliśmy się i jak lubimy ze sobą przebywać. Nasz ulubiony psalm to:
O, jak dobrze i miło, gdy bracia w zgodzie mieszkają! (…)
Jest to jak rosa Hermonu, która spada na góry Syjonu.
Tam bowiem Pan zsyła błogosławieństwo, Życie na wieki wieczne.
(Ks. Psalmów 133:1.3, BW)
Nasi dyrektorzy Miriam i Halvor twierdzą że jesteśmy niezwykłą grupa pod wieloma względami, ale także jak szybko staliśmy się rodziną. Poprosili nawet, żebyśmy zapisywali nasze dowcipy i powiedzonka, bo tylko słyszą jak śmiejemy się od rana do wieczora. Tak, zdarzają się nieporozumienia i łzy – ale są też rozwiązywanie bardzo szybko.

Moja współmieszkanka Sue urodziła się na Tajwanie, potem wyjechała do Argentyny a następnie do Kanady. Jest więc w niej 3 kontynenty, jest niby cicha, ale ma spryt do majsterkowania, potrafi posługiwać się wytrychem i szczotkuje zęby na niezwykła ilość sposobów. Odkrywa w sobie z naszą pomocą zdolności przywódcze.
Fin Mika gra na fortepianie, komponuje i pięknie śpiewa. Jest farmaceuta z wykształcenia, wiec jest nasza przenośna apteka i lekarzem. On wozi nas rano na uczelnię i użera się z kierowcami, oraz ochroną, która codzień sprawdza nas przed wkroczeniem na teran uczelni.
Tu w bibliotece przygotowujemy się do zajęć

Iszaku, mój ulubiony Nigeryjczyk jest wysoki i ciemny, i tworzy parę bliźniaków z niskim Charlesem z Togo.
Iszaku (czyli Izaak) uwielbia się śmiać i opowiada nam afrykańskie historie przy każdym posiłku. Opowiada w typowej afrykańskiej narracji, czasem podając morał, a czasem pytając o niego każdego z nas. Zna tych historii i przypowieści setki.
Charles jest drobny i cichy. Jest dyrektorem seminarium w Togo i wykłada hebrajski biblijny. Porozumiewa się z Iszaku różnymi tonami głosu, spojrzeniami i uśmiechami, nie chce nam tłumaczyć, co sobie mówią tymi znakami. Np. takie „oj bracie…” może mieć wiele znaczeń. Tworzą razem frakcję afrykańską i przeżywają wspólnie szok kulturowy.


M. z pokolenia Dżingis Chana lub z zaginionego pokolenia Menassesa (jednego z 12 plemion Izraela) również kocha dowcipy. Nazywamy go Aba, czyli ojciec bo jest najstarszy. Kocha tańczyć, również tańce ludowe z ze swojego kraju.

Oprócz naszej grupy w domu jest dwie kobiety które o nas dbają: Finka i Angielka. Rozpieszczają nas i kupują i gotują o co tylko prosimy. Dawn – angielska emerytka jest zaskakujaca. Wygląda jak przeciętna starsza pani, ale modli się z tałesem - szalem modlitewnym na głowie (jak Żydzi), dmie w szofar (długi kręcony róg), targuje się na szuku (targu) jak tutejsza. Poza tym jest dobra jak mama. Finka Ester jest wolontariuszką, która mówi 5 językami i lubi piec ciasteczka i chałki.

1 komentarz: